Czy „lekki” i „elektryczny” mogą iść w parze? Ariel podejmuje się wyzwania.

Firmę Ariel możecie znać z modelu Atom, który był bohaterem kilku odcinków Top Gear. Samochód ma homologację drogową, jednak nie przypomina zwykłego pojazdu poruszającego się po ulicy. Jest odchudzony do granic możliwości, aby zapewniać ekstremalne doznania z jazdy. Tym razem Ariel postanowić przenieść się z asfaltu na nieco bardziej wyboiste tereny.

Ariel E-Nomad na łonie natury

Od razu widać, że nowy model, nazwany „Nomad”, przypomina bardziej buggy niż gokarta. Z takim właśnie zamiarem został stworzony – do jazdy terenowej. Co ciekawe, oprócz silnika spalinowego znajdziemy też informacje o zelektryfikowanym odpowiedniku. Czy to ma sens?

Ariel E-Nomad na wzniesieniu

Co prawda akumulator waży aż 180kg, zapewniając 240 km zasięgu, to i tak udało się utrzymać masę pojazdu poniżej tony. Wynosi ona 896 kg, a dla porównania, wersja spalinowa waży około 700 kg. Różnica jest wyczuwalna, ale jeśli ktoś jest zdecydowany na wersję elektryczną, to nie powinno to stanowić przeszkody. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że E-Nomad będzie pół sekundy wolniejszy w rozpędzaniu się do setki względem spalinowego Nomada z manualną skrzynią biegów. Obie wersje znajdą swoich zwolenników.

Ariel E-Nomad z tyłu

Warto zaznaczyć jeszcze jedną różnicę. Nie od dziś wiadomo, że w samochodach elektrycznych wielką rolę w zwiększaniu zasięgu odgrywa aerodynamika. Z tego względu E-Nomad będzie posiadał nadwozie wykonane z eksperymentalnego włoka lnianego. Wszystko po to, aby zmniejszyć opór powietrza o 30%. Tak więc jeśli ktoś lubi zmotoryzowane wycieczki po bezdrożach i przeszkadza mu hałas silnika, Ariel wychodzi mu naprzeciw z ciekawą propozycją.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top