7 stycznia tego roku w Las Vegas mogliśmy zobaczyć dwa nowe modele Hondy. Nie były to jednak modele, które obecnie znamy. Honda 0 Saloon oraz Honda 0 SUV wyznacza nowy kierunek rozwoju firmy. Niektórzy jednak obawiają się powtórki z Jaguarem. Czy słusznie?
Tak, to modele elektryczne
Zarówno sedan jak i SUV będzie napędzany silnikiem elektrycznym. Są to pierwsze modele z nowej „Serii 0”. Na ich pokładzie znajdziemy innowacyjny system operacyjny ASIMO. Niektórzy mogą kojarzyć tę nazwę, ponieważ jest to nawiązanie do robota stworzonego w 2000 roku. Japończycy byli zainteresowani robotyką już od roku 1986, a pokazanie światu swego mechanicznego dzieła było dla nich ważnym kamieniem milowym. Nowe oprogramowanie zaoferuje znane nam już udogodnienia takie jak „steer-by-wire” czy dodawanie funkcji poprzez aktualizację. Co do szczegółów pojazdów, nie wiemy zbyt wiele. Premiery spodziewamy się w 2026 roku, a jako pierwsi będą mogli pokierować nimi Amerykanie.
Nie, nie wyglądają normalnie
Powinniśmy już do tego przywyknąć. Neue Klasse od BMW, Jaguar, a teraz nowe modele Hondy. Każdy idzie w stronę futurystyki. Sedan co prawda podchodzi lekko pod Lamborghini Gallardo za sprawą zastosowanych świateł przednich. Tylne światła również zwracają na siebie uwagę. Zastosowano w nich efekt nieskończonego odbicia, przez co wyglądają niczym portal do innego świata. SUV natomiast czerpie inspirację z Hondy e. W obu przypadkach wnętrze wygląda bliźniaczo. Śnieżna biel tapicerki dodaje im elegancji, a dzięki steer-by-wire kierownica została odchudzona. Ekran rozciągnięty na całą szerokość deski rozdzielczej potęguje wrażenie siedzenia w nowoczesnym wehikule, a nie zwykłym samochodzie. Po więcej zdjęć zapraszam na oficjalną stronę.
Przyznam, że zaczyna się to robić nudne
„Znowu to samo” – można rzec oglądając kolejną zapowiedź nowych aut. Obłe kształty, nowoczesność na maksa i zmiana logo. Świat idzie do przodu, a każdy za nim pędzi. Jednak kiedy robi to każdy, to przestaje to być unikatowe. Po cichu liczę na powrót agresywnych stylistyk rzędu BMW F82 lub C63 od Mercedesa. Takie w sam raz, bez nachalnego wpychania na siłę abstrakcjonizmu.